Podziwiałam, takie różne, kolorowe zamotańce:) na kilku blogach i zapragnęłam zrobić sobie taki sam.
Kupiłam więc młynek, kilka motków włóczki i kręciłam korbką przez wiele godzin.
Oto co ukręciłam:)
Pierwszy jest mój, a dwa następne z moheru, zrobiłam dla koleżanki, która lubi bardziej dekoracyjne ozdoby więc dorobiłam jeszcze kwiatuszki na szydełku:)
kwiatuszki są przypinane więc można odpiąć i przypiąć gdziekolwiek jak broszkę:)
Teraz kręcę moherek dla siebie, prawda, że cudne są te kolory?
Zaciekawił mnie ten młynek, co to za magiczna maszynka?
OdpowiedzUsuńKolorek na ostatnim zdjęciu - miodzio.
Pozdrawiam
Jest to młynek dziewiarski, firmy "PRYM" można go dostać w internetowych pasmanteriach,
UsuńPozdrawiam
To taka "ciepła" biżuteria akurat na taką pogodę jaką mamy teraz :-).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHImalaya? Czy mi sie wydaje? Jeśłi tak, to pięknie przepływa w kolorkach i cudnie grzeje.
OdpowiedzUsuńPiękne naszykjniki!
Ales wykręciła!!!!!
OdpowiedzUsuńFajne są takie sznureczki. Ja je plotę ręcznie. Można cuda z nimi robić. A Twoje piękne są.
OdpowiedzUsuńPiekne prace, technika dla mnie absolutnie nie znana,,no ale cale zycie czlowiek sie czegos uczy.Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńŚliczne zamotańce!
OdpowiedzUsuńAle czad !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne :-) mój moherek strasznie się w mlynek wkreca :/ więc plotę z gładkich wloczek ;-) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń