Szkatułka ta powstała przez pomyłkę:)
Miała mieć piękne róże na wieczku a niżej rudo-pomarańczową bejcę + jakiś szablonik.
Zmieszałam 2 kolory bejcy, pomaziałam spód, boki i byłam baaaardzo zadowolona z efektu....., do czasu aż nie otworzyłam szkatułki, okazało się bowiem, że biały pozostał spód, a wieczko jest pobejcowane- cóż z tego że pięknym kolorem:)
Koncepcja musiała się zmienić, piękne roże czekają na swoją kolej, a na kuferku wylądował widoczek.
Najpierw jednak pomalowałam starannie bejceowane drewienko, potem porządnie poprzecierałam, a na końcu konturówką zaznaczyłam tą jakby ramę okalającą obrazek.
Kuferek jest wykończony matowym lakierem , tylko widoczek w ramach pięknie lśni.
I na koniec powiem Wam, że nie żałuję tej pomyłki:)
Łał.......
OdpowiedzUsuńSłusznie Grażynko,
Tu nie ma co załować,tu należy gratulować Mistrzostwa.
Już wiem czego bedę sie uczyła od Mojego Mistrzunia Gagunia przy okazji zlociku.
Buziolki,praca prima.
pięknie wieczko poczyniłaś... w moim guście...!
OdpowiedzUsuńUważam, że pomyłka Ci wyszła bardzo dobrze, kiedyś ten widoczek lecz mniejszy dałam na butelkę.
OdpowiedzUsuńTak więc " nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło" :). Piękna jest, Grażynko!
OdpowiedzUsuńPiękna szkatułka wyszła, pomyłki chodzą po ludziach, ale grunt, to je kreatywnie wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńHa, kto by żałował? Cacko!
OdpowiedzUsuńOj chciałabym umieć popełniać tak wspaniałe pomyłki:)
OdpowiedzUsuńŻeby za każdym razem mojej pomyłki wychodziło takie cudo, to mogłabym się mylić cały czas :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam wszystkie Twoje piękne prace -- pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń