Na warsztacie nadal butelki.
Skończyłam nawet jedną taką, która czekała na to kilka lat:)
Na samym początku mej dekupażowej przygody kupiłam trzy nietypowe papiery- długie, wąskie, a motyw na nich powtarzał się 3 razy , różniąc się jedynie wielkością , motywy były fajne - wiatraki, studnie, drzwi, bramki, gołebie - nigdy już później nie spotkałam podobnych papierów.
Pomysł miałam na tą butlę od samego początku, szybciutko nakleiłam gołąbki i wiatrak, wiedziałam,że muszę "domurować" trochę cegiełek i obsadzić wiatrak krzewami, gorzej było z realizacją tego pomysłu, naklejone gołąbki czekały cierpliwie naprawdę baardzo długo.
Aż wreszcie po 3 czy 4 latach jest gotowa! butla na pewno nie na nalewkę, właściwie chyba tylko do postawienia gdzieś w kątku ...
Przytomnie zrobiłam zdjęcia przed malunkami, bardzo lubię takie wyzwania gdzie muszę sporo machać pędzelkiem, efekty są rożne ale mimo wszystko- lubię i już:)
Grażynko, Tobie serwetki ani papiery niepotrzebne. Pędzelki i farbki wystarczą. Cudne domalowania!
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńPadłam z wrażenia, że Grażynka tak sama wszystko wymalowała pędzelkiem.
Figa
Może powinnaś wziąść płótno i namalować obraz jeżeli na butelkach powstają takie dzieła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńśliczna...
OdpowiedzUsuńu mnie butle stoją rzędem i ... czekają na moje zmiłowanie... hihi
pozdrawiam serdecznie
Cudnie! Dla mnie malowanie to czarna magia, więc tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci to wyszło .
OdpowiedzUsuń