piątek, 12 września 2014

Taca

Wrześniowe dni coraz chłodniejsze, świta mi myśl,że trzeba chyba zacząć już myśleć o bombkach:)
Ale póki co, skończyłam  wczoraj lakierować tacę. Miała być biała, ale nie całkiem, miał być czarny napis lub rameczka, ale nie tylko:) no i miało nie być  kwiatuszków.
Czy jest taka jak miała być? chyba tak.
  Tacę 30x40 pomalowałam matową bielą, a potem już duuużo się działo.
Koncepcji było kilka, ale w  końcu została na niej transferowana ciemna rameczka, którą sztukowałam z kilku różnych grafik, dookoła podbijałam stempelki z napisami i  motylkami. Zrobiło się dość ciemno na tej jasnej tacy, więc stempelki  zostały tu i tam pociapane białą farbą i już mogły przysiąść na tacy  motylki.

Przemyciłam nawet jeden malutki kwiatuszek żeby motyle miały do czego się zlatywać:)
 Już zaczęłam lakierować, ale wciąż mi czegoś brakowało... aż w końcu z pomocą  przyszły szablony,  białe zawijaski sprawiły że już nie miałam ochoty nic poprawiać.

 Boki tacy wydawały mi się za białe, za puste, więc znów stempelki poszły w ruch
Cała taca pomalowana jest matowym lakierem, tylko kilka motylków potraktowanych werniksem szklącym pięknie się błyszczy:)

Nie wiem czemu takie pagórki widać na tym zdjęciu, taca jest naprawdę porządnie wylakierowana i wielokrotnie przecierana papierem ściernym, jest gładziutka!
A spód tacy wygląda tak:))
Ciężkie to było dla mnie zadanie, bo wyobraźcie sobie, że nie mogłam użyć patyny, ani ciut, ciut!
Ale oczywiście delikatnych przetarć to już nie mogłam sobie odmówić:)       
               Pozdrawiam  cieplutko, choć prawie jesiennie.